Hot!

KoKo, 3.10.2006

Ach, Psiuniu, Najcierpliwsza z Powiernic Nieokiełznanej Maści!

Nie odzywałam się skandalicznie długo, nawet esemesów nie wysyłałam, ale tak mnie moje szalone wojaże swą niespodziewaną treścią pochłonęły, że zupełnie wśród ostatnich wydarzeń rachubę miejsc i czasu zatraciłam. Winnam Tobie była choćby sygnały życia drobne, ale też znasz mnie doskonale i wiesz, jak niesubordynowana potrafię być w tym względzie, że już o kosztach roamingu nie wspomnę!

Wybacz mi zatem, Przyjaciółeczko Najdroższa, mam nadzieję, że tradycyjnie okażesz swą wyrozumiałość nietaktownej koleżance. Dłuższy wyjazd jednak wydawał mi się nieodzownym i jedynym remedium na szwankującą kondycję przynajmniej od dnia, gdy w drodze do pracy nie mogłam się umalować. Bynajmniej nie z powodu prędkości samochodu, bowiem jak zwykle utknęłam w koszmarnych korkach, ile z dużo bardziej niepokojącej przyczyny. Mianowicie drgała mi powieka!

Jako doświadczona życiowo kobieta wiesz doskonale, co to oznacza. Próbowałam wprawdzie na miejscu ogarnąć panikę, ale powieka skakała coraz bardziej, asymetria oprawy oczu pogłębiała się wprost proporcjonalnie do wstrząsów psychofizycznych i zmuszona byłam dokończyć makijażu w pracy, przytrzymując niesforny mięsień i uwierz - niedyspozycja tego akurat mięśnia dotknęła mnie swą niespodziewanością o wiele bardziej, niż jakiegokolwiek innego.

Mój osobisty lekarz zbył mnie rzecz jasna przez telefon jakąś nerwicą, że to niby stresy i zalecił ziółka łagodne, melisę na noc, no i ogólnie takie zwyczajowe półgodzinne pitu-pitu, które - jak się spodziewam - wywoła we mnie kolejny wstrząs przy zapłacie comiesięcznej faktury. Natychmiast przetrząsnęłam torebkę w poszukiwaniu jakichś pozostałości leków uspokajających, ale znalazłam tylko jedną pigułkę na coś zupełnie innego, którą jednakowoż dla ogólnego uspokojenia i podniesienia kondycji połknęłam.

Cóż z tego, skoro chwilę później do mojego gabinetu wskoczył prezes, domagając się jakichś zaległych raportów, których rzecz jasna nie mogłam dokończyć, bo przez cały poprzedni tydzień gnębiły mnie te potworne migreny, związane ze wspomnieniem widoku mojego poprzedniego byłego narzeczonego, którego wyhaczyłam na mieście z tą beznadziejną lampucerą, Wiktorią, która na szczęście wygląda tak potwornie, jakby jej od lat obie powieki non-stop latały.

No ale co tam prezesa obchodzą nieistotne problemy życiowe personelu. Nawet nierówności podkładu na mojej nieskalanej zwykle urodzie nie wzruszyły go ani trochę (mężczyźni w ogóle bezduszni pozostają w tym względzie), zaczął coś krzyczeć o obibokach, durniach, patałachach i partactwie. Wprawdzie jego stosunki z kierownikami działów ani trochę mnie nie dotyczą i nie powinny obchodzić, ale mimowolnie tak się zestresowałam, że następnego ranka powieka drgała mi jeszcze bardziej, przez co zmuszona zostałam umalować się już w domu, żeby mnie policjanci w takim stanie nie spisywali, i znacznie się do pracy spóźniłam.

Ach, Słodka Psiuniu Moja, nie chce mi się już nawet wracać do ciągu dalszego tych wydarzeń. Ty akurat latałaś gdzieś po Europie w swoich służbowych podróżach, samotna wizyta w salonie mistrza Alfonsa nie pomogła ani trochę i popadałam w coraz głębszą depresję. Kiedy dwa dni później ocknęłam się w biurze i obejrzałam się w lustrze, sama przeraziłam się, jak niegustownie ubrana odważyłam się wyjść z domu, w jakiejś pożal się boże garsonce od tej głupiej Minge, co mi w zeszłym sezonie falbany przyszyła z prawa na lewo po koszmarnym skosie.

Popłakałam sobie przez chwilę w te mankiety asymetryczne jak mój makijaż, ale potem zebrałam się w sobie. Przypomniałam sobie, co zawsze powtarzałaś mi w takich sytuacjach, Nieoceniona Pocieszycielko Strapionych: 'Droga Koko, cokolwiek by się nie działo, choćby nawet do łask wróciły płaskie czółenka z kokardkami albo barchanowe gacie - wyjazd nad Adriatyk zawsze poprawi Ci samopoczucie'.

Wieczorem siedziałam już na spakowanych walizkach z biletem lotniczym w dłoni, zwolnienie lekarskie wysłałam do firmy pocztą. I muszę przyznać, że Twoje założenia sprawdziły się jak zwykle co do joty. Wprawdzie nie stać mnie było na Adriatyk, ale pomyślałam, że lepszy jakikolwiek wyjazd, niż żaden, a już tym bardzie niż barchanowe gacie. Na wszelki wypadek zakupiłam zresztą nowe komplety jedwabnej bielizny, bo Afryka czy Eurazja - nigdy nie wiesz, co i gdzie się zdarzy.

No i faktycznie, nie wiedziałam. Ale o tym, Kochaniutka, opowiem Tobie przy najbliższej okazji. Napisz mi tylko, kiedy znajdziesz wreszcie czas na naszą rytualną kawę z amaretto.

Całuję gorąco i pozdrawiam, stęskniona do granic

0 komentarze: