Jak zwykle dramatyzujesz, Droga Przyjaciółeczko!
To, że oddałaś się kontemplacji uroków postaci z filmu jest zupełnie naturalne i nie jest zależne (nie ma się co oszukiwać) od jakości filmu. Po prostu, przyznaj się wreszcie Kochana przed samą sobą, że odczuwasz szczególne drżenie na widok regularnie owłosionych twarzowo mężczyzn.
Ja mam zupełnie podobnie. Hmm...
Doszło do tego, że jeżeli w pracy muszę się rzeczywiście skupić na pracy, nakazuję mojemu męskiemu personelowi interwencyjne golenie (wszyscy mają firmowe maszynki w szafkach biurowych - zakupione na mój wniosek, w trosce o interes firmy). Panowie wydają się lekko skonfundowani, ale poddają się bez szemrania. Cóż, mam kilka słabości, ale jestem dobrą szefową, więc szanują mnie i moje zachcianki.
Ach, Kochana KoKo!!! Wczoraj miałam naprawdę bardzo miły poranek.
Przeprowadzałam mianowicie casting na stanowisko analityka finansowego. Zaprosiłam na rozmowy sześciu panów w wieku reprodukcyjnym. Z komisji rekrutacyjnej wyrzuciłam zbędnych jej członków (czyli wszystkich - zostałam sama) i oddalam się kontemplowaniu.
Ach, ach, ach. Musiałam się naprawdę mocno trzymać fotela, żeby się nie rzucić na niejakiego Andreasa. Smagły i smukły brunet. 185 ceemów. Wielkie, niebieskie oczy, pełne usta, piękne dłonie i wypielęgnowane paznokcie, wielki nos i jakaś taka nieśmiałość i delikatność. Głupi jak but, ale co za urok i styl. Przynajmniej do momentu, kiedy się nie odezwał.
Niestety potrzebuję analityka, a nie kolejnego sekretarza. Nie przeszkadza to zaprosić go do drugiego etapu.
Potem dwudziestosześcioletni Adam. Stworzył go dobry Bóg niewątpliwie. Wypiłam trzy szklanki wody, ale to absolutnie nie pomogło, tylko jeszcze mnie wydęło, więc trudno było przyjąć mi kuszącą pozę. Ostatecznie nie było to jednak potrzebne, bo i tak próbował nieśmiało mnie uwodzić.
Następnie świeżo po studiach w USA Greg. Polak z pochodzenia, ale rodzice czmychnęli za ocean. Syn wraca do kraju swoich ojców, bla, bla, bla. Mogłabym słuchać godzinami. Świdrowało mnie gdzieś w okolicach dwunastnicy. Cudownie usypia, a przy tym ile filuterności... Oczywiście głupol niemożliwy.
Ach Kochana Moja. Gdyby tych Panów jeszcze trochę zmoczyć, to juz na pewno wyskoczyłabym z mojego gabinetu przez okno.
0 komentarze:
Prześlij komentarz